Praca konkursowa Zuzanny Kurzeji, uczennicy kl. 6B Szkoły Podstawowej nr 7 w Nowym Sączu.
Niedawno dowiedziałam się o moim pradziadku Adamie Flisie, który zginął podczas II wojny światowej. Fakt ten bardzo mnie zainteresował, postanowiłam więc dowiedzieć się nieco więcej o historii mojego przodka. W tym celu wybrałam się do mojej babci Marii Kurzejowej, córki Adama Flisa. W trakcie odwiedzin przeprowadziłam z moją babcią rozmowę w formie wywiadu i dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o moim pradziadku i pośrednio o losach Polaków w trakcie II wojny światowej.
Zuzia: Babciu opowiedz mi proszę o twoim tacie, Adamie Flisie.
Babcia: Mój tatuś urodził się 28 listopada 1910 r. w Starym Sączu jako syn Tadeusza Flisa i Janiny Olszewskiej. Szkołę powszechną ukończył w rodzinnym mieście, a gimnazjum w Jaśle w 1928 r. Następnie studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim filozofię i filologię polską. Dyplom uczelni uzyskał w 1938 r. Ukończył również Szkołę Podchorążych Rezerwy Piechoty numer II przy Ósmym Pułku Piechoty Legionowej w Tomaszowie Lubelskim. W 1932 r. otrzymał stopień podporucznika rezerwy. W grudniu 1938 r. ożenił się z moją mamusią Wandą Haczkiewicz, którą poznał w trakcie studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim. Początkowo zamieszkali w Nowym Sączu, a tuż przed wybuchem wojny wyjechali do Grybowa, gdzie mój tatuś otrzymał prace w tamtejszym gimnazjum.
Dlaczego mój pradziadek poszedł na wojnę?
Jak Ci już wspominałam, mój ojciec był podporucznikiem rezerwy i w wyniku mobilizacji został powołany do wojska w połowie sierpnia 1939 r. Władze polskie liczyły się z możliwością ataku Niemiec Hitlerowskich na nasz kraj. Tatuś mój został wcielony do I Pułku Strzelców Podhalańskich i wyruszył na front.
Jak Adam Flis trafił do obozu w Katyniu?
Moja droga, nie znamy szczegółów losu jego oddziału, wiemy jedynie, że wycofując się przed przeważającymi siłami niemieckimi, przemieszczali się na wschód. 17 września 1939 r. na Polskę, która toczyła nierówną walkę z Hitlerowskimi Niemcami, uderzyła Rosja Sowiecka. W wyniku tego ataku od strony wschodniej polskie oddziały wpadły w śmiertelną pułapkę. Polskie oddziały dostały się w ten sposób do niewoli Sowieckiej. Oficerowie polscy zostali rozmieszczeni w kilku obozach jenieckich w Ostaszkowie, Starobielsku, Katyniu i Kozielsku. Mój Ojciec trafił właśnie do tego ostatniego. Dzisiaj przyjęło się pod hasłem „Katyń” umieszczać szereg obozów jenieckich rozmieszczonych w Rosji w okolicach Smoleńska.
Jak wyglądało życie w obozie?
Nie znamy wielu szczegółów dotyczących życia obozowego, wiemy jedynie, że oficerowie polscy tworzyli sobie namiastkę „normalnych” warunków, aby przetrwać ten trudny czas. Jedną z nielicznych wiadomości przekazał mojej mamusi książę Lubomirski, który został wykupiony z obozu w Kozielsku. Poinformował on naszą rodzinę, że w początku 1940 r. mój tatuś był zdrowy, organizował bibliotekę obozową i był animatorem życia kulturalnego w obozie. Zachował się do dnia dzisiejszego jedyny list od mojego ojca pisany z obozu, w którym wypytywał on o losy swoich najbliższych i był przechowywany przez moją mamusię, jako najcenniejsza pamiątka po moim tatusiu.
Babciu dlaczego nie znałaś swojego taty?
Jak Ci już wspominałam tatuś mój wyszedł na wojnę we wrześniu 1939 r. W tym czasie moja mamusia była w ciąży ze mną. Ja urodziłam się dopiero w listopadzie w 1939 r. w związku z tym nie mogłam znać mojego ojca. Nie wiem nawet czy mój tatuś dowiedział się o moich urodzinach, gdyż kartka pocztowa z informacją o moich urodzinach i zdjęciem wróciła do adresata, choć zdjęcie zostało oderwane.
Nie rozumiem dlaczego Rosjanie byli tak okrutni dla naszych oficerów. Dlaczego zorganizowali te obozy i na koniec wszystkich wymordowali?
Na mocny porozumienia między Hitlerowskimi Niemcami a Sowiecką Rosją (Pakt Ribbentrop-Mołotow) faktycznie dokonał się kolejny rozbiór Polski. Obydwaj agresorzy dążyli wielkimi sposobami do unicestwienia narodu polskiego. Obozy jenieckie zorganizowane przez Związek Radziecki, wpisane były w strategie zagłady Polski. Oficerowie więzieni w tych obozach tworzyli intelektualną i kulturalną elitę przedwojennej Polski. Musisz wiedzieć, że do tej pory jeńcy wojenni na mocy prawa międzynarodowego byli nietykalni, dopiero Rosja Sowiecka jako pierwsza na tak wielką skalę odważyła się wymordować ich tak wielu.
Jak to się odbyło?
To bardzo dramatyczna i przerażająca historia. Powiem Ci tylko tyle, że na mocy rozkazu Józefa Stalina, ówczesnego przywódcy Rosji Sowieckiej, wszyscy polscy oficerowie zostali potajemnie wywiezieni ze swoich obozów i straceni skrytobójczym strzałem w tył głowy. Ciała ich wrzucono do ogromnych wykopanych wcześniej dołów tworząc w ten sposób gigantyczne wspólne mogiły.
Jak twoja mamusia dowiedziała się o śmierci swojego męża?
Wyobraź sobie, że moja mamusia właściwie nigdy nie przyjęła do wiadomości śmierci swojego męża. Całe powojenne życie na niego czekała i nigdy nie wzięła do ręki tak zwanej „Listy Katyńskiej”, którą od momentu odkrycia tej straszliwej zbrodni sukcesywnie uzupełniano o nazwiska polskich oficerów.
Babciu dlaczego sprawa „mordu katyńskiego” byłą w powojennej Polsce tak długo przemilczana i ukrywana?
Moja droga, musisz wiedzieć, że powojenna Polska do 1991 r. nie była wolnym krajem i w dużym stopniu uzależniona była od Rosji Sowieckiej. Kolejne ekipy rządzące Związkiem Radzieckim starały się ukryć przed światem tę koszmarną zbrodnię. Polskie władze, będące podporządkowane władzom Kremla, również uczestniczyły w tworzeniu tak zwanego „kłamstwa katyńskiego”, w którym starano się przerzucić winę za zbrodnię na żołnierzy niemieckich.
Czy zostały jakieś pamiątki po moim pradziadku?
Zachowało się wiele pamiątek po moim tatusiu, m.in. zdjęcia z wczesnego dzieciństwa, młodości, okresu uniwersyteckiego i czasów tuż przed wybuchem wojny. W archiwum rodzinnym znajduje się również szereg dokumentów, m.in. indeks Uniwersytetu Jagiellońskiego, dowód osobisty, świadectwa ukończenia kursów wojskowych, a przede wszystkim list wysłany przez mojego tatusia z obozu w Kozielsku wraz z kopertą z szeregiem stempli urzędowych oraz „tajemnicza” kartka, która wróciła do mojej mamusi lecz z oderwanym zdjęciem.
Dziękuję Ci babciu za tyle ciekawych, choć smutnych wiadomości o moim pradziadku
Adamie Flisie.
To ja dziękuję Tobie, moja droga, za zainteresowanie się tą problematyką i wysłuchanie mojej opowieści. Historia jednego człowieka – prawdziwego patrioty, który jak wielu z tamtego pokolenia kochał swoją ojczyznę tak, że nie zawahał się oddać swojego młodego życia dla jej ratowania, może być wzorem dla współczesnych Polaków.
Cieszę się bardzo, że najmłodsze pokolenie interesuję się tymi dramatycznymi dziejami naszej Ojczyzny. Wierzę, że dzięki wam pamięć o tamtych czasach przetrwa dla potomnych, a słowo patriotyzm nie będzie jedynie zwykłym frazesem. Dzisiaj żyjemy w wolnym kraju i możemy bez obaw głosić prawdę historyczną i próbować odkrywać tajemnicę naszej historii.
Zdjęcia z archiwum Marii Kurzeji.